środa, 7 grudnia 2011

Norman Leto w DKF Maciste

8 grudnia 2011 r. gościem bocheńskiego kina "REGIS" będzie pochodzący z Bochni artysta multimedialny NORMAN LETO. Spotkanie odbędzie się w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego Maciste.


Norman Leto


Pretekstem do spotkania z autorem będzie intermedialny projekt pt. "Sailor", składający się z książki i filmu pod tym samym tytułem:

Mózg człowieka wybitnego a mózg kretyna: morfologiczne różnice w budowie” – tymi słowami narrator filmu rozpoczyna wykład, przypominający program popularnonaukowy z lat 80. (Sonda). W jego ramach oglądamy sterylne, bezosobowe diagramy, które stają się tłem dla czterech prowadzonych na całej długości filmu seminariów, bezwzględnie atakujących każdy przejaw pospolitości. Kolejne wykłady, pełne wyrafinowanego, czarnego humoru, wprowadzają widza w obiektywne, chłodne obszary nauki, gdzie pojęcie politycznej poprawności nie ma znaczenia. Jednocześnie śledzimy niepokojące, sadystyczne love story narcystycznego artysty i jego uległej dziewczyny Nel.
Sailor, wizualne uzupełnienie powieści pod tym samym tytułem, jest pełnometrażowym debiutem Normana Lety. Sposób prowadzenia narracji wykracza zarówno poza obszar tradycyjnego kina, jak i szeroko pojętego wideo-artu, umiejscawiając film na pograniczu kina i literatury. Sailor jest bez wątpienia jedną z najbardziej ekscentrycznych propozycji filmowych, jakie powstały w ciągu ostatnich kilku lat. (Ewa Szabłowska, katalog MFF Nowe Horyzonty 2010)

NORMAN LETO - urodzony w Bochni (1980), samouk, rozpoczął swoją działalność artystyczną od grafiki komputerowej, przechodząc następnie etap grafiki tradycyjnej i malarstwa. Jego dokonania z tamtego okresu zostały zyskały uznanie w kraju i za granicą ( wystawy m. in. w Australii i Czechach). W 2003 roku Norman nakręcił film "Tyle w Tobie Chemii" i od tego czasu coraz mocniej angażuje się w projekty audiowizualne, eksplorując pogranicze nauki i sztuki.
W 2007 roku Leto nawiązał współpracę z reżyserem teatralnym Krystianem Lupą przy realizacji głośnej sztuki pt. „Factory Two”. Następnie przedstawił samodzielny projekt "Buttes Monteaux" prezentowany w krakowskiej Art Agendzie Nova. Instalacja ta została na stałe włączona do kolekcji Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. W 2010 Norman ukończył swoją pierwszą książkę i pierwszy film pełnometrażowy pt. SAILOR, który spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem na festiwalu ERA NOWE HORYZONTY, zaś brytyjski tygodnik TRIBUNE uznał go za "najlepszy i najbardziej zaskakujący niezależny debiut festiwalu". Obecnie Norman Leto przygotowuje kolejny film zatytułowany "Photon", dotykający problemów z pogranicza nowoczesnej fizyki, biologii i socjologii.



Norman Leto, Bryła życia aktorki Geraldine Chaplin


Wybrane wystawy zbiorowe i indywidualne:2007 – biennale młodej sztuki europejskiej jeune création européene, Paryż, Francja
2007 - Negatywne aspekty nadmiernej wolności w wieku lat 26. Centrum Sztuki Współczesnej, Warszawa.
2008 - Sprzedam połowę bliźniaka; Galeria Arsenał Poznań
2009 - Power Games - Haifa Museum of Art, Haifa, Izrael
2009 - Serce to samotny myśliwy - Lille, Francja
2009 - Streets & Other Interiors, lokal_30 at ZOO Art Fairs, London
2010 - "SAILOR", premiera filmu, 10ty międzynarodowy festiwal filmowy Era Nowe Horyzonty

Norman Leto w DKF Maciste
MIEJSCE: Kino Regis, ul. Regis 1, Bochnia, duża sala

CZAS8 grudnia 2011, godz. 19.00

ORGANIZATORZY: DKF Maciste i Miejski Dom Kultury w Bochni
BILETY: 10 zł, dla członków DKF Maciste 5 zł


Projekt dofinansowany ze środków PISF.
Będzie to ostatnie spotkanie w ramach DKF w 2011 roku. Zapraszamy serdecznie!



poniedziałek, 21 listopada 2011

Stanisław Janicki w DKF Maciste

24 listopada gościem Dyskusyjnego Klubu Maciste będzie Stanisław Janicki, gospodarz legendarnego programu „W starym kinie”, który wprowadzi widzów w meandry przedwojennej kinematografii polskiej i zaprezentuje swój film o Eugeniuszu Bodo. Pokazany zostanie także jeden z najsłynniejszych filmów z najpopularniejszym polskim aktorem lat 30., „Piętro wyżej”.

Stanisław Janicki
Janicki to jeden z najbardziej oczekiwanych gości bocheńskiego DKF-u. Zapowiadany od dawna, w końcu przyjął nasze zaproszenie. Pan Stanisław prowadził najdłużej nadawany program filmowy w historii polskiej telewizji, czyli pamiętane przez wszystkie pokolenia urodzone przed przełomem 1989 roku, „W starym kinie”. 

 czołówka programu ''W starym kinie''
Nasz gość jest również autorem wielu artykułów i książek o tematyce filmowej, a także reżyserem i scenarzystą kilku filmów fabularnych i dokumentalnych. Z uwagi na ogromny dorobek i imponującą wiedzę zaproponowaliśmy panu Stanisławowi, żeby sam wybrał film, który chciałby zaprezentować bocheńskim widzom. Wybór padł na „Piętro wyżej” (1937) Leona Trystana, jeden z ostatnich filmów zmarłego tragicznie w podkijowskim łagrze gwiazdora przedwojennego kina polskiego, Eugeniusza Bodo. To z tego filmu pochodzą popisowe numery Bodo, znane do dziś ''Seksapil'' oraz ''Umówiłem się z nią na dziewiątą”. Dzieło jest komedią muzyczną, która wykorzystuje popularny w kinie motyw cross-dressingu, czyli przebieranki (Bodo swój najsłynniejszy utwór, „Seksapil”, wykonuje w kobiecych fatałaszkach), ale żywot artysty nie był równie radosny, co tematyka jego filmów. Dlatego przed projekcją pan Janicki zaprezentuje swój dokument o aktorze, ''Requiem dla Eugeniusza Bodo” oraz wygłosi wykład wprowadzający widzów w realia polskiego filmu lat 30. 

popisowy numer Bodo, ''Seksapil'' (fragment filmu ''Piętro wyżej'' z 1937 r.)
Na to niezwykłe spotkanie z legendą polskiej telewizji oraz bożyszczem przedwojennego kina zaprosimy widzów już 24 listopada o godzinie 19:00 do kina Regis.



Stanisław Janicki w DKF Maciste
CZAS: 24 listopada 2011, g. 19:00
MIEJSCE: Kino Regis, Bochnia
ORGANIZATORZY: DKF Maciste i Miejski Dom Kultury w Bochni
BILETY: 10 zł, dla członków DKF Maciste 5 zł
Projekt dofinansowany ze środków PISF

wtorek, 1 listopada 2011

Jak działa Antonisz? Czyli spotkanie z filmami krakowskiego wizjonera technik non-camerowych w DKF Maciste.

Dyskusyjny Klub Filmowy Maciste ma zaszczyt zaprosić państwa na niezwykłe spotkanie z twórczością Juliana Antonisza, wybitnego polskiego animatora, eksperymentatora i ironisty.  Spotkanie poprowadzi znawca filmu animowanego, krytyk filmowy i znakomity retor Jerzy Armata. Projekcja odbędzie się 3 listopada o godz. 19:00 w kinie Regis. Bilety w cenie 10 zł i 5 zł dla członków DKF Maciste.


Ależ to kultowy artysta ten Antonisz, pełny odlot.
Zdanie zasłyszane przez Jerzego Armatę w trakcie projekcji filmów Juliana Antonisza na festiwalu Etiuda&Anima

Julian Antonisz, a właściwie Julian Józef Antoniszczak, to na polskiej scenie filmu animowanego prawdziwy oryginał. Przedwcześnie zmarły, przez prawie dwadzieścia lat czujnie wychwytywał i komentował absurdy PRLu, utrwalając swoje spostrzeżenia bezpośrednio na taśmie filmowej, z pominięciem kamery. Przy żmudnej obróbce kadrów, znać dała o sobie kolejna twarz Antonisza – domorosłego wynalazcy, zdolnego skonstruować narzędzia do obróbki taśmy z dostępnych pod ręką elementów młynka do kawy, czy maszyny do szycia. Drapiąc, malując, lub wypalając na celuloidowej taśmie, swoje kipiące absurdem opowieści o działaniu jamniczka, upadku polskiej szkoły plakatów itd. Atonisz cieszył się pełną swobodą twórczą, uwolniony od ograniczeń kamery, mógł każdy element pojedynczego kadru poddać osobistej kontroli. Twierdząc, iż kino skończyło się wraz z braćmi Lumiere i wynalezieniem kinematografu, zafascynowany materią taśmy filmowej Antoniszczak sięgał do prahistorii medium, jednocześnie poszerzając spektrum jego możliwości. Wyjątkowa technika i niezwykła spostrzegawczość szła u Antonisza w parze z najważniejszą cechą – ciepłym i równocześnie, niezwykle ironicznym poczuciem humoru, którym skrzy się każda z jego miniaturowych form filmowych. Ta cecha, Antoniszowego kina, stała się podstawą takich porównań:

Dziś wszyscy, którzy chcą znaleźć najdoskonalszy filmowy portret PRL oglądają filmy Stanisława Barei. Nie zapominajmy jednak, że polska animacja także miała swego Bareję. Nazywał się Julian Józef Antonisz. (Jan Strękowski)

Antoniszczakowi udało się wypracować niezwykle demokratyczny model kina, w którym ludzie pamiętający PRL rozpoznają znajome elementy, młodsze pokolenie odnajdzie ponadczasowy dowcip i opowieść o minionym świecie, zaś dziecko zachwyci się fantastyczną, pulsującą kolorem animacją. Na tą właśnie właściwość filmów Antonisza zwracał szczególną uwagę Marcin Giżycki:

Antonisz przejawiał zainteresowanie dla nietypowych tworzyw i eksperymentów (...), stworzył własny świat zaludniony postaciami o rozlewających się, pulsujących kształtach, poruszających się wśród autentycznych trybików, śrubek i innych odpadów technicznego śmietnika (Fobia, 1967, Jak nauka wyszła z lasu, 1970, Jak działa jamniczek, 1972). Jest w tych filmach tyleż reminiscencji sztuki pop, co i żartobliwego do niej dystansu (Film o sztuce biurowej, 1975). (...) Działalność tego (...) niezwykle wszechstronnego twórcy, nie tylko plastyka i filmowca, ale także muzyka i wynalazcy wykazywała, że tradycyjne podziały na film dla dorosłych, dla dzieci i eksperymenty (czyli, wedle potocznej opinii, dla nikogo) nie muszą obowiązywać.

Dlatego, zapraszamy każdego, kto wspólnie z nami chce się przekonać czy rzeczywiście, jak mawiał Antonisz: Pulsująca kraina non camery to jedyne antidotum na istniejącą obok paranoiczną rzeczywistość.

JERZY ARMATA
Ur. 1953 w Brzeźnicy Dębickiej.
Krytyk filmowy i muzyczny, dziennikarz, pedagog. Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego (1977). W latach 1977-90 kierownik Działu Filmów Oświatowych i Festiwali w Okręgowym Przedsiębiorstwie Rozpowszechniania Filmów w Krakowie, w 1991 - redaktor w Studiu Filmów Animowanych w Krakowie, od 1992 - redaktor w krakowskim oddziale „Gazety Wyborczej”. W latach 1985-1991 – adiunkt w Pracowni Filmu Animowanego krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Członek Stowarzyszenia Filmowców Polskich; od 2006 – wiceprzewodniczący krakowskiego oddziału SFP. Selekcjoner i juror wielu festiwali filmowych. Autor telewizyjnych cyklów poświęconych filmom krótkometrażowym (Dwóch ludzi z filmem, Anima, Małe Kino). Laureat Nagrody Stowarzyszenia Filmowców Polskich za publikacje poświęcone polskiemu filmowi animowanemu (1989). Ekspert Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Autor książek poświęconych polskim twórcom filmów animowanych Hobby. Animacja. Kino Daniela Szczechury i Śnione Filmy Piotra Dumały, monografii Studio Filmów Animowanych w Krakowie, współtwórca licznych książek (m.in. Kino końca wieku, Historia kina polskiego), encyklopedii (m.in. Encyklopedia kina, Encyklopedia kultury polskiej XX wieku. Film – Kinematografia, Aktualizacje encyklopedyczne. Suplement do wielkiej ilustrowanej encyklopedii powszechnej Wydawnictwa Gutenberga. Tom 8 – Film, Encyklopedia Krakowa), leksykonów i katalogów o tematyce filmowej.
W trakcie pokazu zaprezentujemy m.in. filmy:

- Film grozy (1976) Pastisz filmów grozy, w którym wysłuchujemy wykładu na temat strachu z udziałem wampirów, wilkołaków i Baby Jagi oraz poznajemy niekonwencjonalne metody pracy dentysty Zenka.
- Dziadowski blues non-camera (1978) Dziadowska ballada komentuje obrazy świata, który symbolicznie przedstawia: człowiek piłuje gałąź na której siedzi (Nagrody: 1980 - 11. PF o Sztuce Zakopane, nagroda "Srebrny Pegaz").
- Ostry film zaangażowany (1979) O upadku życia kulturalnego spowodowanego przez likwidację kiosków oklejanych plakatami informującymi o imprezach kulturalnych (Nagrody: 1980 - 17. Międzynarodowy Festiwal Filmów Krótkometrażowych, Kraków, Brązowy Smok za scenariusz, komentarz i muzykę; 20. Ogólnopolski Festiwal Filmów Krótkometrażowych, Kraków, Grand Prix "Złoty Lajkonik").
- Dodatkowe wole trawienne magistra Kiziołła (1983) W konwencji kroniki noncamerowej. Zabawna opowieść o człowieku, który w dobie kryzysu wykształcił dodatkowe wole, które trawi nawet program rozrywkowy nadawany przez TV.
- Polska Kronika non-camerowa część 1 (1981) Wzorowana na Polskiej Kronice Filmowej żartobliwa kronika noncamerowa poświęcona m.in. sytuacji w kosmosie (Nagrody: 1982 - XXII OFFK Kraków, Brązowy Lajkonik).
- Światło w tunelu (1986) Zabawna, a zarazem przejmująca opowieść o życiu po życiu. Dusza bohatera dostrzega w tunelu dwa światełka, które okazują się światłami wielkiego samochodu, prowadzonego przez śmierć (Nagrody: 1986 - nagroda szefa kinematografii - pośmiertnie, razem z filmem Polska kronika rysunkowa animowana non-camerowa nr 12 wyd. b 1986, Międzynarodowy Festiwal Filmów Krótkometrażowych, Oberhausen, nagroda Klubów Filmowych FICC ).

A tak, według Juliana Antonisza działa jamniczek:


A tu przeczytać można znakomity tekst Jana Strękowskiego, na temat Juliana Antonisza (z którego obficie czerpie powyższa zapowiedź):

czwartek, 27 października 2011

''Pięć nieczystych zagrań'' w DKF Maciste!

Tym razem w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego Maciste będzie można zobaczyć „Pięć nieczystych zagrań” Larsa von Triera i Jørgena Letha. Projekcja odbędzie się 27 października o godz. 19:00 w kinie Regis. Bilety w cenie 10 zł i 5 zł dla członków DKF Maciste. Prelekcję przed filmem wygłosi Stanisław Liguziński.

  

„Oulipijczyk to szczur, który sam dla siebie buduje labirynt, by następnie z niego uciec”
Raymon Queneau

Powyższe słowa wypowiedziane zostały przez Raymonda Queneau, jednego z założycieli OuLiPo – warsztatu literatury potencjalnej. Zafascynowani szaradami, równaniami i łamigłówkami, członkowie OuLiPo uzmysławiali sobie, że w procesie tworzenia, równie ważne co kartka i płótno, są atrament i rama. Twórczość Georgesa Pereca, Raymonda Queneau, Italo Calvino, czy Harry’ego Matthewsa opiera się na twardych, arbitralnie ustawionych ramach konstrukcyjnych, dotyczących ilości występujących w utworach postaci, stylu, języka, topografii miast i architektury budynków. Twórczość, jakiegokolwiek rodzaju jest bowiem ustanawianiem i pokonywaniem ograniczeń, niezależnie od tego, czy zostały one ustanowione świadomie. Poddawanie rzeczywistości rygorom słowa, obrazu, lub dźwięku to niezwykle subtelna gra, której sprostać potrafią tylko nieliczni – zdolni ujarzmić nieskończenie wiele szczegółów w ciasnym kaftanie zwięzłej formy.
Jeden z największych „kodyfikatorów” współczesnego kina, współodpowiedzialny za manifest Dogma 95 Lars von Trier z pomocą swojego mistrza – Jorgena Letha w pięciu nieczystych zagraniach obnaża przed widzem specyfikę pracy nad filmem. W pięciu, niezwykle fascynujących odsłonach, Leth i Von Trier dają nam próbkę tego czym, dla reżysera filmowego, jest praca na obrazowaniem - wizualną adaptacją zapisanego w scenariuszu tematu.



Krytyk filmowy Jan Topolski, taki pisał o Pięciu nieczystych zagraniach:

"Toż to traktat o kinie, jakiego dawno nie było. (...) Wydaje się, że von Trier - jak i być może wcześniej Kubrick? - założył sobie w początkach kariery, że nakręci wszystko na każdy temat w dowolny sposób. (...) Von Trier przeprowadza na gruncie kina strategię maksymalnego samoograniczenia i samokontroli ("samobiczowania"), zaplanowanego od początku do prawie (!) końca eksperymentu na sobie.

I w "Pięciu przymusach" wprost to deklaruje. Nieważny jest temat. Nieważna jest nawet forma. Chodzi tylko o arbitralnie przyjęte przez siebie - lub narzucone innym - przymusy, a następnie wyzwolenie się z nich, to znaczy nakręcenie takiego filmu, ażeby widz ani przez moment nie pomyślał, że reżyser jest weń czymkolwiek ograniczony. Na tym właśnie polega prawdziwe mistrzostwo: kiedyż bowiem słuchając fugi Bacha uświadamiamy sobie, ilu rygorom jest ta najściślejsza forma muzyczna poddana? A już u Beethovena czy Hindemitha to słyszymy, te dialektyczne zmagania się wolnej wyobraźni z oporną materią. Tego, co subiektywne i wolne z tym, co obiektywne i narzucone.

Tutaj ograniczenia są wielostronne: dotyczą tematu, formy, gatunku, miejsca akcji, sposobu filmowania, budowy ujęcia, aktorstwa. (...) 

Przewrotną, niejako perwersyjną stroną "Pięciu przymusów" jest to, że von Trier nakłada je innemu reżyserowi. Oczywiście jest tu wiele z opisywanej przez Kołodyńskiego dezynwoltury, z psikusa młodego prowokatora - ale zarazem i skryty lęk, żeby samemu się nie odsłonić. Obrona przez atak. Podświadoma projekcja lęku... Bowiem tak naprawdę w tym filmie nie ma dwóch reżyserów ani żadnej konfrontacji! Ostatnim mistrzowskim manewrem w przymusie piątym von Trier szelmowsko mruga okiem: co, uwierzyliście, że ten Leth istnieje? To przecież ja sam sobie narzucam przymusy, sam ze sobą walczę, sam się biczuję. I tu właśnie mówi o istocie swego kina, ale i o istocie sztuki."

trailer filmu

* * *
Zapraszamy serdecznie już w najbliższy czwartek! Ponadto, w najbliższym czasie szykujemy dla Państwa prawdziwe rarytasy w postaci spotkania z Jerzym Armatą (3.XI.2011), znawcą polskiej animacji, który opowie Państwu o twórczości genialnego krakowskiego twórcy – Juliana Antoniszczaka, oraz wieczoru z Stanisławem Janickim (24.XI.2011), gospodarzem legendarnego programu W starym kinie, który wprowadzi nas w meandry przedwojennej kinematografii polskiej i zaprezentuje swój film o Eugeniuszu Bodo.


PIĘĆ NIECZYSTYCH ZAGRAŃ
Reż. Lars von Trier, Jørgen Leth
Dania, Szwecja, Belgia, Francja; 90 min
Obsada: Claus Nissen, Majken Algren Nielsen, Jørgen Leth, Lars von Trier

czwartek, 22 września 2011

Marcin Koszałka w DKF Maciste!

Już w najbliższy czwartek (29 września 2011) DKF Maciste zaprosi widzów do kina Regis na zapowiadane od dawna spotkanie z operatorem i reżyserem-dokumentalistą Marcinem Koszałką. Przed spotkaniem pokażemy dwa najnowsze filmy twórcy: ''Deklarację nieśmiertelności'' oraz ''Ucieknijmy od niej''.
Wstęp wolny!

***
Kilka słów o twórcy



W młodości alpinista, wieczny student, fotograf-amator. Imał się różnych zajęć. Malował kominy, pracował w elektrociepłowni, był stróżem nocnym w kinie Kijów. Tuż przed trzydziestką, na trzecim roku studiów w katowickiej filmówce, zrealizował „Takiego pięknego syna urodziłam” (1999), krótki, dyplomowy film, który odmienił oblicze polskiego dokumentu. Dziś jest wziętym operatorem (jego zdjęcia np. do „Pręg” Małgorzaty Piekorz czy „Rewersu” Borysa Lankosza zdobywały laury na wielu festiwalach) ale jako reżyser wciąż pozostaje w sferze filmu dokumentalnego. Marcin Koszałka, jedno z najgorętszych nazwisk polskiego kina ostatnich lat, będzie gościem DKF Maciste 29 września. 




Deklaracja nieśmiertelności

Koszałka od lat podejmuje podobną tematykę – piekło rodzinnych relacji, trudności w porozumieniu międzyludzkim, obsesja śmierci. Wszystkie one znajdują wyraz w dwóch najnowszych filmach: „Deklaracji nieśmiertelności” oraz „Ucieknijmy od niej” (oba miały premierę na tegorocznym Krakowskim Festiwalu Filmowym). Pierwszy opowiada o niegdysiejszym nauczycielu reżysera, Piotrze „Szalonym” Korczaku, jednym z najlepszych polskich alpinistów. Twórca pokazuje Korczaka u schyłku jego kariery, prowokując go do pytań, czy będzie mógł odnaleźć się w życiu, kiedy starość nie pozwoli mu już na wspinaczkę. Koszałka jest tutaj przewrotny – zadaje niewygodne pytania swojemu mistrzowi, który czasy najlepsze czasy ma już za sobą. Reżyser w przeszłości sam zrezygnował z kariery wspinaczkowej, kiedy próby nie przynosiły zadowalających rezultatów. Jest to więc rodzaj pojedynku twórcy z jego mentorem. Pojedynku tym bardziej fascynującego, że sfilmowanego taśmą 35mm w bardzo trudnych warunkach, w znacznej mierze w górach. ''Film może się podobać lub nie, natomiast nikt nie powinien wyjść z kina po premierze i powiedzieć, że obejrzał złe zdjęcia. Musieliśmy dopracować je do perfekcji operatorsko, wizualnie. Dokument powinien być fotografowany, dobrze fotografowany'' – mówił Koszałka w wywiadzie. Reżyser tym obrazem chciał zbuntować się przeciwko, jak sam to określił, niechlujstwem w polskim dokumencie. Rozczarowany poziomem zdjęć we współczesnym niefabularnym kinie, Koszałka stworzył film olśniewający od strony operatorskiej. Prace nad nim trwały ponad 3 lata. 




Ucieknijmy od niej

Równolegle z „Deklaracją…” powstawał „Ucieknijmy od niej”. Film pierwotne miał być zatytułowany „Botoks i śmierć”. Bo takie właśnie dwa obrazy zderza ze sobą autor „Istnienia”. Bohaterką jest siostra Koszałki, Gośka, którą z bratem łączy obsesyjny strach przed śmiercią. Gośka próbuje zatrzymać ulotną urodę, inwestując w operacje plastyczne, otaczając się pięknymi, ale emanującymi kiczem przedmiotami. Koszałka oswaja siostrę z nieuchronnym, pokazując jej ujęcia z krakowskiej Kliniki Leczenia Bólu. Obrazy agonii, uśmierzania bólu, ostatnich wizyt rodziny u umierających, wreszcie – opróżnianie łóżek, czyszczenie pościeli po zmarłych nowobogacka kobieta, właścicielka sieci butików ogląda na ozdobionej ornamentową ramą plazmie. Początkowo niewzruszona Gośka w pewnym momencie pęka. Powracają wspomnienia niedawno zmarłych rodziców. Rozmowa z bratem-filmowcem staje się szczersza… Niezwykle osobiste dzieło „Ucieknijmy od niej” jest kolejnym, po „Takiego pięknego syna urodziłam” i „Jakoś to będzie” obrazem, w którym Koszałka kieruję kamerę w stronę swoją i swojej rodziny. Odważna, ale szalenie kontrowersyjna tematyka podzieliła jurorów tegorocznego Krakowskiego Festiwalu Filmowego. W efekcie film nagrodzili jedynie studenci . Za zmory odbite w strukturze kryształu


Spotkanie z twórcą poprowadzi Jacek Dziduszko.

Na zachętę zapraszamy do obejrzenia dwóch pierwszych segmentów "trylogii rodzinnej" Koszałki: "Takiego pięknego syna urodziłam" i ''Jakoś to będzie", które warto zobaczyć przed ''Ucieknijmy od niej'':


"Takiego pięknego syna urodziłam" (1999)





"Jakoś to będzie" (2004)

* * *
DKF MACISTE prezentuje:
Spotkanie z Marcinem Koszałką i pokaz filmów ''Deklaracja nieśmiertelności'' oraz ''Ucieknijmy od niej''
Miejsce: Kino Regis
Czas: czwarte, 29 września, godz. 19:00
Wstęp wolny!!!
Projekt dofinansowany ze środków PISF.

poniedziałek, 5 września 2011

Maciste spotyka Polę Negri

Maciste był na pierwszym z serii pokazów odrestaurowanej wersji ''Manii. Historii pracownicy fabryki papierosów''. Prezes bocheńskiego DKF-u relacjonuje:

W pokazach dopiero co odnalezionych filmów zawsze jest coś niezwykłego. Ma się poczucie uczestnictwa w jakimś święcie, misterium. Świadomość, że jako jedni z pierwszych oglądamy okaz uważany za zaginiony, nobilituje i wyzwala napięcie krótko przed seansem. Bez względu na to, czy film spełnia oczekiwania czy nie, podobne wydarzenie jest niecodziennym doznaniem. W Filharmonii Narodowej w Warszawie odbyła się polska re-premiera dzieła "Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów" (1918) w reżyserii Eugena Illésa z Polą Negri w roli tytułowej.


''Mania'' miała swoją premierę na trzy dni przed ogłoszeniem niepodległości Polski, a więc także na ponad rok przed pierwszym pokazem ''Gabinetu doktora Caligari'' i na trzy lata przed powstaniem ''Schodów kuchennych'' Leopolda Jessnera i Paula Leniego oraz ''Szyn'' Lupu Picka. Język filmowy nie był może w powijakach, ale daleko mu było jeszcze do rewolucji formy, zapoczątkowanej właśnie przez awangardę - impresjonistyczną, surrealistyczną, czy - jak w wypadku Niemiec - ekspresjonistyczną. ''Gabinet...'' (w nurcie fantastycznym) i ''Schody kuchenne'' czy ''Szyny'' (w nurcie kammerspiel) zapowiadały nie tylko zupełnie nową tematykę w kinie niemieckim - społeczną lub antycypującą powstanie III Rzeszy i tego następstwa, jak chciał Siegfried Kracauer, ale też operowały bardzo świeżymi na owe czasy środkami filmowego wyrazu. 


Pod tym względem Illés niewiele ma do zaoferowania. Jako reżyser rzadko korzysta z montażu wewnątrzkadrowego - stawia na plany ogólne i pełne, incydentalnie stosując zbliżenia czy detale. Nieruchoma kamera w serii wirażowanych zdjęć filmuje pełne postaci, skąpiąc widzom widoku twarzy. Poprzez to ekspresja aktorska przenosi się z lica na całe ciało. Aktorzy grają ekspresyjnie, ale nie przesadnie, co zdarzało się jeszcze w czasach niemego kina dekadę później. Na pierwszy plan wybija się oczywiście Negri. Polka gra tutaj niejako wbrew wizerunkowi, który przylgnął do niej po serii sukcesów w Niemczech i Stanach Zjednoczonych. Jeśli w późniejszych występach znana była przede wszystkim jako femme fatale, to tutaj gra rolę ofiary. Jej Mania poświęca się dla ukochanego mężczyzny - oddaje się mecenasowi sztuki tylko po to, by kochanek miał możliwość wystawienia opery. Za ofiarność godną bohaterek Von Triera nie spotka ją zrozumienie.  (...)


Więcej na stronach Stopklatki
                                                                  
Film czeka teraz tournée po kilku europejskich stolicach. Co później stanie się z ''Manią''? Żeby poddana cyfryzacji kopia nie leżała bezczynnie w Filmotece, najlepiej byłoby ją oddać do dyspozycji... DKF-om! Któż z was nie chciałby zobaczyć legendarnej Poli Negri na dużym ekranie, przy akompaniamencie muzyki na żywo? Kibicując ''Manii'' w próbach dotarcia do szerszej grupy widzów, będziemy obserwować dalsze losy projektu.

W załączonym trailerze możemy zaobserwować, w jakim stanie była odnaleziona kopia, a jak wygląda po procesie restauracji:
                                                                                                        

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Na Bardzo Dzikim Zachodzie, czyli za żelazną kurtyną - Jacek Dziduszko o easternach

Wakacje dobiegają końca... Maciste powoli kończy rozpiskę spotkań w drugiej połowie 2011 roku, tymczasem współzałożyciel klubu, Jacek Dziduszko, popełnił tekst o wschodnioeuropejskiej odmianie najbardziej amerykańskiego gatunku filmowego, jakim jest western. W tekście czytamy:


Karpaty stylizowane na Góry Skaliste; hiszpańskie plenery imitujące prerie Arizony; radziecki sztucer w miejsce Winchestera; Francuz w roli Indianina w jugosłowiańsko-niemieckiej produkcji austriackiego reżysera… Tradycja filmów o Dzikim Zachodzie została na starym kontynencie zaadoptowana dla potrzeb europejskich widzów, którym dzieje Stanów Zjednoczonych były zupełnie obce. Wycinek z historii podgatunku filmowego, zwanego potocznie ‘’czerwonym westernem’’, został zaprezentowany podczas przeglądu w ramach 11. MFF ‘’Nowe Horyzonty’’ we Wrocławiu.


Kiedy dzisiaj myślimy o najbardziej chyba amerykańskim spośród gatunków filmowych w jego europejskim wydaniu, przychodzi nam do głowy przede wszystkim spaghetti western: niespotykana na podobną skalę w zachodnich filmach o kowbojach przemoc, uwodzicielska muzyka Ennio Morricone, Clint Eastwood w bezimiennej roli głównej i nazwisko Sergia Leone w czołówce. Przy większym wysiłku przypominamy sobie jeszcze o Winnetou i jego druhu Old Shatterhandzie, których filmowe przygody przyciągały do kin tłumnie naszych ojców i wujów. Ale to wszystko produkty wolnej gospodarki rynkowej, nieobostrzonej rygorem surowej cenzury. Co w tym czasie kręcono za żelazną kurtyną?  

O tym, jakie filmy o kowbojach  i dlaczego  kręcono wówczas w demoludach, przeczytacie w wakacyjnym wydaniu ''K MAG-u''. Pędźcie do kiosków, póki numer jeszcze dostępny!

Tymczasem zapraszamy do wysłuchania bodaj najsłynniejszego hymnu easternów – pochodzącej z czechosłowackiej parodii gatunku, ''Lemoniadowego Joe'', pieśni zwanej ''Goodbye'':


Chcielibyście zobaczyć ''Joego'' albo którąś inną z wschodnioeuropejskich odpowiedzi na western w naszym klubie? Czekamy na sugestie!

środa, 13 lipca 2011

Maciste zwiedza Karlowe Wary, czyli relacja z festiwalu pióra Stanisława Liguzińskiego

Byliśmy w Karlowych Warach! Widzieliśmy Johna Malkovicha, zrobiliśmy wywiady z Urszulą Antoniak, Jerzym Stuhrem, Kim Ki-Dukiem, Zbigniewem Masternakiem... Już wkrótce będziemy linkować te rozmowy, tudzież informować gdzie ukażą się w druku, wcześniej jednak zapraszamy do przeczytania relacji z 46. Karlovy Vary International Film Festival.


"Kryształowy Globus z Karlowych Warów nie ma dziś tej samej renomy co Złote Palmy i Lwy, jest słabo rozpoznawalny przez statystycznego pożeracza filmów, ale wciąż wystarcza, by namówić na wycieczkę do Czech Johna MalkovichaHarveya Keitela i spółkę.

Taka scena: John Malkovich jedzie rozparty na tylnej kanapie w nowojorskiej taksówce, gładząc sferyczny kryształ schowany w pudełku. Na desce rozdzielczej samochodu złotawy kotek z plastiku kiwa łapką. Kierowca, na oko Hindus, zerka nieśmiało na pasażera, po czym wypala: "Więęęc, wraca Pan z Cannes?". Malkovich nerwowo drapie się po czole i odpowiada: "Nieee, z Karlowych Warów, z… Czeskiej Republiki". 


Tak zaczyna się jeden z filmików promujących festiwal za naszą południową granicą. W pozostałych występują m.in.:Harvey KeitelAndy Garcia i Jude Law. W każdym jednym, Kryształowy Globus, przyznawany tutaj od 1948 roku, budzi u bohaterów konfuzję i wykorzystywany jest w mało prestiżowych celach. Jako łom do drzwi, zastępcza figurka na maskę samochodu, tłuczek do rozgniatania tabletek, albo "pogromca" budzika. Globus nie ma dziś tej samej renomy co Złote Palmy i Lwy, jest słabo rozpoznawalny przez statystycznego pożeracza filmów, ale wciąż wystarcza, by namówić na wycieczkę do Czech MalkovichaKeitela i spółkę. (...)''

Całą relację możecie przeczytać na portalu Filmweb.pl



Dla odwiedzających naszego Bloga, specjalny rarytas. W trakcie festiwalu udało mi się przeprowadzić wywiad z jednym z najbardziej utytułowanych koreańskich twórców - Kim Ki-Dukiem. Kim prezentował w Karlowych swój najnowszy film "Arirang". Arirang jest koreańską pieśnią ludową, którą intonuje się w czasie kryzysu i zwątpienia. W trakcie naszej rozmowy Kim Ki-Duk zaintonował nam kilka wersów, które niniejszym udostępniamy na Blogu:


http://w863.wrzuta.pl/audio/49KuhIRcubN/arirang



niedziela, 12 czerwca 2011

MOJE WINNIPEG (reż. Guy Maddin) w DKF MACISTE! Gość specjany: Kuba Mikurda!

16 czerwca o godzinie 19.00 w Dyskusyjnym Klubie Maciste zaprezentowany zostanie film Guya Maddina Moje Winnipeg. Gościem spotkania będzie Kuba Mikurda – psycholog, teoretyk kultury, krytyk filmowy i jednocześnie współautor (razem z Michałem Oleszczykiem) wywiadu rzeki z reżyserem.

W lutym 2009 roku Kuba Mikurda i Michał Oleszczyk odwiedzili Maddina w Winnipeg i przeprowadzili z nim szereg rozmów, które złożyły się na tom Kino wykolejone. Rozmowy z Guyem Maddinem.
Maddin to kanadyjski reżyser i scenarzysta, twórca dziewięciu filmów pełnometrażowych i kilkudziesięciu krótkometrażówek. Kinofil, wielbiciel dobrej prozy. Większość z jego dzieł sprawia wrażenie, jakby były wyeksploatowanymi kopiami filmów powstałych w latach dwudziestych lub trzydziestych ubiegłego wieku. Nie jest to jednak wyłącznie nostalgiczna zabawa w kino. Paradoksalnie, przywiązanie twórcy Mojego Winnipeg do archiwalnych środków filmowych czyni z jego twórczości jeden z najbardziej wyrazistych i awangardowych projektów estetycznych we współczesnym kinie. Bez względu na to, czy tematem są bolszewicy, czarna ospa, czy salon fryzjerski, Maddin zdaje się z konsekwencją uprawiać "melodramat eksperymentalny", nie rezygnując przy tym z jego klasycznych elementów: trójkątów miłosnych, amnezji i amputacji.

Na stronie festiwalu Era Nowe Horyzonty, który w 2009 roku zorganizował pełną retrospektywę filmów Guya Maddina, Agata Rosochacka tak pisała o Moim Winnipeg:

Podróż do Winnipeg, w którą zabiera nas Maddin, to podróż przez kroniki miejskie, wyobraźnię i biografię reżysera. Maddin buduje świat Winnipeg wielowarstwowo - ze strzępków pamięci, zmyśleń i faktów. Organizuje lunatyczną i niebezpieczną wyprawę, w której jest jednak sporo miejsca na absurd, humor i ironię.

Moje Winnipeg to, jak mawia sam reżyser, doku-fantazja o rodzinnym mieście. Winnipeg to miasto-pułapka, miasto-ciało, pełne tajemniczych żył-ulic, to labirynt i palimpsest. Narrator jednocześnie go pragnie i od niego ucieka. Winnipeg czasem bywa okrutnym i złowrogim potworem, a czasem ukochanym łonem, sercem kontynentu, rdzeniem sekretnych mocy świata.
Serdecznie zapraszamy na wspólną wyprawę do mroźnego Winnipeg, rodzinnego miasta reżysera Guya Maddina!

--


Kuba Mikurda, tłumacz, redaktor, teoretyk kultury. Studiował w Szkole Nauk Społecznych przy IFiS PAN, na Uniwersytecie Jagiellońskim i na Uniwersytecie w Lublanie. Współpracuje z Katedrą Kultury Współczesnej w Instytucie Kultury UJ.Redaktor Linii Filmowej w Korporacji Ha!art. Współautor (razem z Michałem Oleszczykiem) wywiadu rzeki z Guyem Maddinem, redaktor tomów Trzynasty miesiąc. Kino Braci Quay oraz Dzieje grzechu. Surrealizm w kinie polskim.




--
 Trailer na zachętę:

 

-- 

MOJE WINNIPEG (2007), reż. Guy Maddin
Organizatorzy: Dyskusyjny Klub Filmowy Maciste i Miejski Dom Kultury w Bochni
Czas: czwartek, 16 czerwca, godz. 19:00
Miejsce: kino Regis, Bochnia
bilety: 10 złotych
dla członków DKF Maciste: 5 złotych

piątek, 3 czerwca 2011

Fragment wykładu prof. Grzegorza Królikiewicza w DKF Maciste!

Po raz pierwszy Maciste prezentuje materiał filmowy ze spotkania. Okazja była niebagatelna, w nasze progi zawitał sam prof. Grzegorz Królikiewicz. Wszyscy, którzy opuścili to wyjątkowe spotkanie mogą podelektować się jego namiastką:


Wszystkim, którym teraz żal, że ominęła ich okazja na tak wyjątkowe spotkanie przypominamy żeby śledzić bloga, nasz profil facebookowy i bocheńskie słupy ogłoszeniowe! Do zobaczenia za dwa tygodnie!

wtorek, 31 maja 2011

Grzegorz Królikiewicz gościem DKF Maciste!

Dyskusyjny Klub Filmowy Maciste zaprasza 2 czerwca o godz. 19:00 do bocheńskiego kina Regis na spotkanie z Grzegorzem Królikiewiczem - legendą polskiego kina, reżyserem-wizjonerem, scenarzystą, teoretykiem kina - i projekcję jego filmu "Wieczne pretensje".
O filmie: Skonstruowany metodą zderzenia wyostrzonych ekspresyjnie scen krytyczny obraz negatywnych zjawisk społecznych. Franek, cwaniak i oszust, zaprzyjaźnia się z Rysiem, inspektorem, który przeprowadza kontrolę zakładów mięsnych. Zostaje jego pomocnikiem. Rysio wykrywa nadużycia w rzeźni. Zabiera Franka na zjazd absolwentów liceum . . . Franek mimo swych trzydziestu dwu lat nie może sobie znaleźć miejsca w życiu, niczego nie osiągnął, co więcej - nie wie nadal, co z sobą począć. Pijany wybiega na arenę cyrkową i woła:
- Jestem nieszczęśliwy, Polacy, rodacy !
 

(http://www.filmpolski.pl)


kadr z filmu ''Wieczne pretensje''

Pretekstem do zaproszenia awangardowego artysty jest premiera książki, wywiadu-rzeki –„Królikiewicz. Pracuję dla przyszłości” (Korporacja Ha!Art, 2011). 




Gościem spotkania będzie też jeden ze współautorów wywiadu, Piotr Marecki, prezes wydawnictwa Ha!Art i spiritus movens Restartu– think tanku polskiego kina, pracującego na rzecz jego zmiany. 

Książka to kolejna, po wywiadzie –rzece z Andrzejem Żuławskim i Andrzejem Barańskim, próba przypomnienia najoryginalniejszych niegdyś twórców polskiego, dzisiaj odsuniętych nieco w cień. Marecki, wraz z Piotrem Kletowskim, współautorem wywiadu, rozmawiają z Królikiewiczem m.in. o niezrealizowanych projektach, polityce, filozofii, historii, historiozofii, religii, mistyce i Bogu. Książka ta to również barwne opowieści o Zbigniewie Rybczyńskim, Bogdanie Dziworskim, Zbigniewie Warpechowskim, Beacie Tyszkiewicz, Olgierdzie Łukaszewiczu i Franciszku Trzeciaku. Ale przede wszystkim narracja o artyście poszukującym wewnętrznej wolności w świecie programowego zniewolenia. „Pracuję dla przyszłości” to także jedyny w swoim rodzaju wykład reżysera o mistrzach kina: Bressonie, Herzogu, Godardzie, Wellesie, Fellinim i Bunuelu – będącym summą widzenia X muzy przez twórcę „Na wylot”. 

Wypytywany przez duet Kletowski/Marecki Grzegorz Królikiewicz jawi się w tej książce jako postać radykalnie rozdarta między postawą „ortodoksa” i „heretyka”, bluźniercy i mistyka, awanturnika ze SPATIFu i „Wojownika Bożego”. 

Podczas spotkania będzie można nabyć wywiad-rzekę z Grzegorzem Królikiewiczem i inne książki z Linii Filmowej Ha!Art w promocyjnych cenach.



Na zachętę prezentujemy jedną z miniatur reżysera: